***

Panie, naucz mnie przyjąć to, czego zmienić nie mogę; daj mi siły, bym zmieniła to, co zmienić mogę i umiała odróżnić jedno od drugiego.

***



"Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób "twórcą siebie samego"."

Jan Paweł II


***



***

Ksiega gosci

ogladaj
wpisz sie



Omnie

Mam na imię Madzia. Kocham Tomusia:* I jestem bardzo bardzo szczęśliwą osobą:)

"all things grow with love"


***



***

Dla każdego wschodzi słońce !!! Nie ma takiej chwili w naszym życiu, w której nie moglibyśmy rozpocząć nowej (lepszej) drogi...

Kontakt

E-mail: clic!
GG: clic!

***



***



Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

***



***

Wspomnienia:)

2024
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2023
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2022
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2021
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2020
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2019
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2018
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2017
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2016
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2015
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2014
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2013
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2012
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2011
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2010
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2009
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2008
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2007
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2006
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2005
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń


***



***

Polecam



Szablon

Wykonanie:
Djus
Pobrane z:
szablony.serfer.pl

Link :: 25.08.2006 :: 20:08
:) ja :)

Komentuj(1)


Link :: 25.08.2006 :: 20:14
Od dzis ten blog na nowo bedzie tetnic zyciem:) Mam nadzieje, ze tym razem bede uczciwie odwiedzac tego bloga i zapisywac tutaj najwazniejsze wydarzenia z mojego zycia...No i zaczne umieszczać tutaj rowniez moje zdjecia tzn.nie tylko moje:P
To powinno ubarwic troszke ten pamiętnik :)

Komentuj(1)


Link :: 25.08.2006 :: 21:34
Moja przyjaciółka - Madzia:*


Komentuj(1)


Link :: 27.08.2006 :: 20:44
morze: D

Wczoraj o 00.00 wrociłam do domku z nad morza: D Było cudownie. Z samego rana spakowalismy sie cała rodzina do samochodu i z wielkim niepokojem ruszylismy w drogę... Z niepokojem poniewaz przed wycieczka do Sopotu czekal nas turniej (polfinal Polski 11-latkow) pilki noznej, w ktorym brała udzial druzyna moich braci, wlacznie z nimi: ): ): ) Emocje siegały zenitu i zakonczyly sie 6 miejscem na 8 druzyn...Hmmm... moglo byc lepiej ale chlopcy nie przylozyli sie do pierwszego meczu i przegrali 4:1. Kolejny zremisowali 1:1, a ostani wygrali 10:1 Oprocz rozgrywanych tam meczy była mozliwosc poskakania sobie hmm... nie wiem jak to okresli

Po zakonczonym turnieju, pojechalismy do Sopotu:) Morze, morze i jeszcze raz morze!!! Zakochalam sie w szumie fal, delikatnym piasku i dzikich plazach:*

Piekny zachod słonca... Ach, było tak romantycznie... Pomyslalam sobie, ze warto by było tam kogos zabrac, kogos waznego i bliskiego mojemu serduszku...
Tylko najpierw musze taka duszyczke znalesc: P...




Po spacerach po plazy i molu poszlismy zjesc rybke. O 21.20 wyjechalismy w strone Bydgoszczy by połozyc sie w cieplym lozeczku: D: D Moglabym spedzac tak kazdy dzien wakacji!!! Jezdzic do pieknych miejsc z bliskimi mi ludzmi... Mam nadzieje, ze niedlugo wybiore sie gdzies z "moja miloscia": P...
Chociaz nie wiem czy zdaze, zostal jeszcze tylko tydzien wakacji...




Komentuj(2)


Link :: 28.08.2006 :: 22:42
nuda
Dziś nic szczególnego się nie wydarzyło. Z nudów zaczęłam przepisywać zeszyt od biologii... Ostatnie dni wakacji mijają tak szybko, a ja przeznaczam je na "naukę"! Cóż czasami tak bywa: ) Ale mam juz plany na jutro, środe i czwartek, mam nadzieję, że przyszłe dni wniosą coś nowego w moje życie : )Chciałabym poczuć, że jestem dla kogoś ważna... Brakuje mi poczucia bezpieczeństwa.
Czy jest ktos taki kto mi je zapewni...?

Komentuj(0)


Link :: 29.08.2006 :: 21:25
LOST

Straciłam kogoś na kim mi bardzo zależało...
Niby jest jeszcze jakaś nadzieja, ale ciężko mi w nią uwierzyć...
Tak bardzo chciałabym Go zatrzymać przy sobie...
Czuć jego ciepło, dotyk rąk, otrzymywać namiętne pocałunki...

A teraz odczuwam pewną pustkę...

Komentuj(1)


Link :: 30.08.2006 :: 19:43
kręgle: D

Dzisiejszy dzień muszę zaliczyć do bardzo bardzo fajnych dni: ): ): )
O godz. 9.45 umowiłam sie z Julitą w fordonie.
Poszłysmy na rynek i miałysmy okazję aby porozmawiać.
Następnie wybrałyśmy sie do Galerii Pomorkiej, w której czekała już na nas Paulinka: )
Na początek kupiłysmy sobie 2 gałki lodów.
Wybór był ciężki ponieważ wybierałyśmy 2 smaki z 35!!!
Nastepnie poszłyśmy na kregle!!!
Było super, świetna zabawa, dużo śmiechu i ogromne emocje...: D
Oczywiście przegrałam: P
Byłam ostania z naszej trójki.
Wygrała Julita z przewagą 28 pkt.: P Gratuluję!!!: *
Po udanej grze nasze żołądki wołały "am-am" więc poszłyśmy na sale i kupiłyśmy sobie po bułach i jogurcie!!! "Mniam-Mniam"!!!: D
Na konieć SMYK.
Nie rozumiem jak można być w Galerii i nie zajrzeć do tego sklepu: P
Porozglądałyśmy się troszkę i zmęczone wyruszyłyśmy w stonę domku: )


A popołudniu kolejna burza emocji!!!
Byłam na meczu moich braci. Wygrali 2:0!!!
Ale można się było tego spodziewać: P

Teraz siedzę w domku i czuję, że zaraz będe musiała zacząć szykować kolację dla całej rodzinki, ale dzisiaj sprawi mi to wyjątkową radość: ): ): )


Komentuj(1)


Link :: 31.08.2006 :: 21:35
Dziewczynka z zapałkami

Było bardzo zimno; śnieg padał i zaczynało się już ściemniać;
był ostatni dzień w roku, wigilia Nowego Roku. W tym chłodzie i w tej
ciemności szła ulicami biedna dziewczynka z gołą głową i boso; miała
wprawdzie trzewiki na nogach, kiedy wychodziła z domu, ale co to
znaczyło! To były bardzo duże trzewiki, nawet jej matka ostatnio je
wkładała, tak były duże, i mała zgubiła je zaraz, przebiegając ulicę, którą
pędem przejeżdżały dwa wozy; jednego trzewika nie mogła wcale znaleźć,
a z drugim uciekł jakiś urwis; wołał, że przyda mu się on na kołyskę,
kiedy już będzie miał dziecko.
Szła więc dziewczynka boso, stąpała nóżkami, które poczerwieniały i
zsiniały z zimna; w starym fartuchu niosła zawiniętą całą masę zapałek, a
jedną wiązkę trzymała w ręku; przez cały dzień nie sprzedała ani jednej;
nikt jej nie dał przez cały dzień ani grosika; szła taka głodna i zmarznięta
i wyglądała taka smutna, biedactwo! Płatki śniegu padały jej na długie,
jasne włosy, które tak pięknie zwijały się na karku, ale ona nie myślała
wcale o tej ozdobie. Ze wszystkich okien naokoło połyskiwały światła i tak
miło pachniało na ulicy pieczonymi gęśmi.
"To przecież jest wigilia Nowego Roku" - pomyślała dziewczynka. W
kącie między dwoma domami, z których jeden bardziej wysuwał się na
ulicę, usiadła i skurczyła się cała; małe nożyny podciągnęła pod siebie,
ale marzła coraz bardziej, a w domu nie mogła się pokazać, bo przecież
nie sprzedała ani jednej zapałki, nie dostała ani grosza, ojciec by ją zabił,
a w domu było tak samo zimno, mieszkali na strychu pod samym
dachem i wiatr hulał po izbie, chociaż największe szpary w dachu zatkane
były słomą i gałganami. Jej małe ręce prawie całkiem zamarzły z tego
chłodu. Ach, jedna mała zapałka, jakby to dobrze było! Żeby tak
wyciągnąć jedną zapałkę z wiązki, potrzeć ją o ścianę i tylko ogrzać
paluszki! Wyciągnęła jedną i "trzask", jak się iskrzy, jak płonie! mały
ciepły, jasny płomyczek, niby mała świeczka otoczona dłońmi! Dziwna to
była świeca; dziewczynce zdawało się, że siedzi przed wielkim, żelaznym
piecem o mosiężnych drzwiczkach i ozdobach; ogień palił się w nim tak
łaskawie i grzał tak przyjemnie; ach, jakież to było rozkoszne!
Dziewczynka wyciągnęła przed siebie nóżki, aby je rozgrzać - a tu płomień
zgasł. Piec znikł - a ona siedziała z niedopałkiem siarnika w dłoni.
Zapaliła nowy, palił się i błyszczał, a gdzie cień padł na ścianę, stała
się ona przejrzysta jak muślin; ujrzała wnętrze pokoju, gdzie stał stół
przykryty białym, błyszczącym obrusem, nakryty piękną porcelaną, a na
półmisku smacznie dymiła pieczona gęś, nadziana śliwkami i jabłkami; a
co jeszcze było wspanialsze, gęś zeskoczyła z półmiska i zaczęła się
czołgać po podłodze, z widelcem i nożem wbitym w grzbiet; doczołgała się
aż do biednej dziewczynki; aż tu nagle zgasła zapałka i widać tylko było
nieprzejrzystą, zimną ścianę.
Zapaliła nowy siarnik. I oto siedziała pod najpiękniejszą choinką; była
ona jeszcze wspanialsza i piękniej ubrana niż choinka u bogatego kupca,
którą ujrzała przez szklane drzwi podczas ostatnich świąt; tysiące
świeczek płonęło na zielonych gałęziach, a kolorowe obrazki, takie, jakie
zdobiły okna sklepów, spoglądały ku niej. Dziewczynka wyciągnęła do nich
obie rączki - ale tu zgasła zapałka; mnóstwo światełek choinki wznosiło
się ku górze, coraz wyżej i wyżej, i oto ujrzała ona, że były to tylko jasne
gwiazdy, a jedna z nich spadła właśnie i zakreśliła na niebie długi,
błyszczący ślad.
- Ktoś umarł! - powiedziała malutka, gdyż jej stara babka, która
jedyna okazywała jej serce, ale już umarła, powiadała zawsze, że kiedy
gwiazdka spada, dusza ludzka wstępuje do Boga.
Dziewczynka znowu potarła siarnikiem o ścianę, zajaśniało dookoła i w
tym blasku stanęła przed nią stara babunia, taka łagodna, taka jasna,
taka błyszcząca i taka kochana.
- Babuniu! - zawołała dziewczynka - o, zabierz mnie z sobą! Kiedy
zapałka zgaśnie, znikniesz jak ciepły piec, jak gąska pieczona i jak
wspaniała olbrzymia choinka! - i szybko potarła wszystkie zapałki, jakie
zostały w wiązce, chciała jak najdłużej zatrzymać przy sobie babkę, i
zapałki zabłysły takim blaskiem, iż stało się jaśniej niż za dnia. Babunia
nigdy przedtem nie była taka piękna i taka wielka; chwyciła dziewczynkę
w ramiona i poleciały w blasku i w radości wysoko, wysoko; a tam już nie
było ani chłodu, ani głodu, ani strachu - bowiem były u Boga.
A kiedy nastał zimny ranek, w kąciku przy domu siedziała
dziewczynka z czerwonymi policzkami, z uśmiechem na twarzy - nieżywa:
zamarzła na śmierć ostatniego wieczora minionego roku. Ranek
noworoczny oświetlił małego trupka trzymającego w ręku zapałki, z
których garść była spalona. Chciała się ogrzać, powiadano; ale nikt nie
miał pojęcia o tym, jak piękne rzeczy widziała dziewczynka i w jakim
blasku wstąpiła ona razem ze starą babką w szczęśliwość Nowego Roku.


Andersen H.Ch.


Komentuj(0)


Link :: 31.08.2006 :: 21:38

moja dusza łaknie nektaku, który znikł bezpowrotnie...


(smutek)
Komentuj(0)