Mój zasłuchany i cichy Boże
Mój zasłuchany i cichy Boże,
a tak cierpliwy,
że słuchać wciąż mnie możesz,
gdy nikt mnie nie słucha,
tylko Ty jeden, Panie,
pozwól mi dzisiaj na małe "gdybanie":
Gdybyś mnie stowrzył motylem, Boże,
skrzydłami wtedy dziękowałbym może,
a gdybyś mnie storzył,
na przydład słowikiem,
to chwaliłbym Ciebie, że jestem muzykiem.
A gdybym urodził się, Panie, niedźwiedziem,
to mruczałbym "dzieki"
po każdym obiedzie;
a gdybyś zechciał, żebym został słoniem -
to Tobie bym trabił słoniowe "symfonie"...
Gdybyś mnie stowrzył,
ot choćby chomikiem,
witałbym Ciebie śmiesznie wąsikiem;
a gdybym nawet został osiołkiem -
to kłapiąc uszami
Twym byłbym wesołkiem.
Lecz cieszę się bardziej
i piękniej dziękuję,
że jestem TWYM DZIECKIEM,
a Ty mnie miłujesz!!! |