18.10.2006 :: 20:52
Mój zasłuchany i cichy Boże Mój zasłuchany i cichy Boże, a tak cierpliwy, że słuchać wciąż mnie możesz, gdy nikt mnie nie słucha, tylko Ty jeden, Panie, pozwól mi dzisiaj na małe "gdybanie": Gdybyś mnie stowrzył motylem, Boże, skrzydłami wtedy dziękowałbym może, a gdybyś mnie storzył, na przydład słowikiem, to chwaliłbym Ciebie, że jestem muzykiem. A gdybym urodził się, Panie, niedźwiedziem, to mruczałbym "dzieki" po każdym obiedzie; a gdybyś zechciał, żebym został słoniem - to Tobie bym trabił słoniowe "symfonie"... Gdybyś mnie stowrzył, ot choćby chomikiem, witałbym Ciebie śmiesznie wąsikiem; a gdybym nawet został osiołkiem - to kłapiąc uszami Twym byłbym wesołkiem. Lecz cieszę się bardziej i piękniej dziękuję, że jestem TWYM DZIECKIEM, a Ty mnie miłujesz!!!